Naczelny Sąd Administracyjny nie wyrabia się z rozpatrywaniem skarg kasacyjnych, których liczba ciągle rośnie. Statystyki pokazują, że średni czas oczekiwania na rozpoznanie skargi wynosi 16 miesięcy, a w wielu przypadkach czas ten wzrasta do 3 lat.
NSA boryka się z brakami kadrowymi, do orzekania brakuje
sędziów, a w prawie jest wiele luk.
W 2023 roku skarg kasacyjnych do Naczelnego Sądu
Administracyjnego wpłynęło łącznie 19 492, a ich liczba każdego dnia
wzrasta, co przekłada się na wydłużony czas oczekiwania na rozpoznanie sprawy.
Z zaistniałego problemu zdają sobie sprawę sędziowie orzekający w NSA, którzy w
oficjalnym oświadczeniu jako przyczynę opóźnień wskazują w głównej mierze
niepełną obsadę etatów sędziowskich.
Adwokat Damian Sucholewski wskazuje: „Praktyka jest taka, że przeciętnie
trudna sprawa czeka na rozpoznanie w Naczelnym Sądzie Administracyjnym ponad
dwa lata. Nie tylko w NSA brakuje sędziów, ale i w pozostałych sądach. W kilku
sprawach ja i moi klienci składali wnioski do sądu, aby sprawa ruszyła z
miejsca, bo zdarzają się wypadki, że przez trzy lata od momentu złożenia skargi
kasacyjnej nic się nie dzieje”.
Z kolei Adam Kuczyński, radca prawny, który występuje w
sądach administracyjnych w imieniu Fundacji Watchdog Polska i innych sprawach
publicznych mówi, że wciąż czeka na wyroki w skargach, które złożył w 2021 i
2022 roku.
Ponadto dodatkową przeszkodą w sprawnym i efektywnym rozpoznawaniu
spraw stanowią luki w prawie. Naczelny Sąd Administracyjny boryka się jeszcze
ze skargami kasacyjnymi składanymi w okresie pandemii COVID-19, które dotyczą
niesłusznie nakładanych kar administracyjnych na wybrane hotele. Przez długi
czas NSA borykał się również z niejasnymi przepisami dot. porzuconych i
pozostawionych na drogach aut. Wszelkie zaległości rzutują na rozpatrywanie
bieżących spraw, czego skutkiem jest wydłużony czas oczekiwania na rozpatrzenie
skargi kasacyjnej.
źródło: bankier.pl